Trasa z Otta do Lillehammer (E6) w dużej części podąża za rzeką Lagen. Za Otta rzeka znacznie się rozszerza i rozlewa tworząc przepiękne krajobrazy, ponieważ dookoła ciągle są jakieś góry, górki i pagórki.
Mielismy długi odcinek przed sobą, więc zatrzymaliśmy się dopiero w Lillehammer. pojechaliśmy pod skocznię i nawet udało nam się wejść pod próg malej. No, ale wtedy Stefek odwrócił się i popatrzył w dół. To taki moment, kiedy z twarzy dziecka można wyczytać wszystko. Nasze miało wypisane strach i panikę. Szedł tak dzielnie pod górę i sprawiało mu to radość, z natura jednak trudno wygrać. Cezary musiał go znieść na dół i Stefek przez cała drogę miał twarz schowana w jego ramieniu. Ja skorzystałam tyle, ze akurat jak staliśmy pod tym progiem to ktoś skakał, wiec troche mi to osłodziło żal, że nie wejdziemy na sama górę. Ale podróżowanie z dziećmi to ciągłe kompromisy, więc jakos mi szybko przeszło :)
Stefek na dole ciągle powtarzał, że mu się skocznia nie podoba, żeby nam do głowy nie przyszła ponowna wspinaczka. Zdecydowalismy się na kolejny kompromis. Ja z chłopakami pojechałam na plac zabaw który widzieliśmy po drodze a Cezary wszedł na duża skocznie w tempie ekspresowym (936 schodków). W sumie to ten plac zabaw nam trochę życie uratował, bo mielisimy przed soba 140 km, wiec na jakiś czas byli 'wybawieni'. Po drodze widoki były zdecydowanie mniej górzyste i surowe, ale ciągle malownicze. Zapewne cały przemysł rolniczy znajduje się na południu kraju, bo w większości jechaliśmy przez tereny rolnicze.
Utvika camping dal nam ten sam domek w którym spaliśmy nasza pierwsza noc.