Geoblog.pl    lewuszki    Podróże    Nepal (2009)    pierwsze kroki w stolicy
Zwiń mapę
2009
14
wrz

pierwsze kroki w stolicy

 
Nepal
Nepal, Kathmandu
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8680 km
 
Już tytaj się bardzo odróżniamy-jesteśmy wyżsi o głowę od współpasażerów. Poza tym Nepalczycy (bo oprócz nas jest tu tylko jedna para z Zachodu) są bardzo skromnie ubrani. Widocznie wzbudzamy ich zainteresowanie. Straciliśmy nasze starannie wybrane miejsca po lewej stronie przy oknie , skąd mieliśmy mieć podobno widok na Himalaje na rzecz siedzeń w business class. Awansowaliśmy do lepszej klasy , która od ekonomicznej rózni się chyba tylko tym, że można sobie swobodnie wyciągnąć tutaj nogi. Mimo zapewnień pani, która nas tym na lotnisku obdarowała mamy miejsca w środkowym rzędzie więc ze zdjeć nici.
Cezary zdążył już zostać czyimś guru. Powoli odkrywał, gdzie ukryte są podstawka dos stopy, telewizor i stolik. Pan siedzący koło niego cały czas zerkał i robił dokładnie to samo.
W końcu pojawił sie spóźniony gość i wylecieliśmy. Na pokładzie generalnie panowała wolna amerykanka a raczej nepalka. Cezarego fan wracał z pracy, po 2-ch latch.
Jako jedyni chyba dostaliśmy koce, bo Cezary o nie poprosił, kocami wzbudziliśmy jeszcze większe zainteresowanie. Bieganie do toalety przed lądowaniem to standard. Światełka już dano się świeciły a kolejki do ubikacji były cały czas. Stewardessy nawet na to nie zwracały uwagi, ja też poszłam za tłumem.
Po lądowaniu cały samolot zgromadził się przy wyjściu a kiedy stewardessy stanowczo zaządały żeby usiedli to pousiadali po 3,4 osoby na miejscach na dwóch.
Po lądowaniu zmierzyli nam temperaturę i musieliśmy wypełnić kwestionariusze w związku ze świńską grypą. Do tego doszedł jeszcze jakiś druk dla obcokrajowców mimo, ze wizę już mamy.
Oczekiwanie na bagaż trwało dosyć długo. Mogliśmy się w międzyczasie przypatrzeć jak i w czym przewożą swój dobytek Nepalczycy. Walizek było tylko kilka, niektóre zawinięte w kołdry. Wiekszość przewoziła swoje rzeczy w kartonowych pudła, zazwyczaj po kilka na jedną osobę.
Na lotnisku miała czekać na nas darmowa taksówka z zabukowanego kilka dni wcześniej hostelu. Niestey nikt nie czekał i od razu porwał nas tłum naganiaczy. Każdy był tani i wiedział, gdzie jest nasz hostel. Prawie się złamaliśmy, ale zawróciliśmy do lotniskowego biura taksówek, zeby zamówić z tamtąd. Tam się złamaliśmy prawie po raz drugi kiedy podbiegł do nas człowiek z imieniem Cezarego na małej karteczce. Z nim odczekaliśmy 10 min na przyjazd taksówki. Naganiacze natychmiast od nas odstąpili.
Przejazd do hotelu uzmysłowił nam gdzie jesteśmy. Generalnie przepisy drogowe istnieją tu tylko na papierze. Ludzie chodzą, jeżdżą samochodami, motowerami, rowerami, rikszami, busami, autobusami i Bóg wie czym jeszcze w każdym kierunku w ogólnym chaosie. Ruch jest lewostronny, to jedyna reguła czasem zauważalna.
Na miejscu zapłaciliśmy za 2 noce 1480 rupii (ok.$20), potem poszliśmy do restauracji za rogiem płacą kolejne 1500 rupii za kolację (kurczak z ryżem, 2 soki, 1 piwo i popcorn). Restauracja którą polecilinam w hotelu okazała się dosyc znaną, Rum Doodle, w której jest mnóstwo tekturowych stópek na ścianach z podpisami ludzi, którzy tu i w górach byli. Powstała też książka "Ascent of Rum Doodle", która to miejsce zapewne jeszcze bardziej rozsławiła.
Jutro jestesmy umówieni z człowiekiem z hostelu na załatwienie biletówi pozwoleń.
No i najważniejsze-widzieliśmy góry z góry:)
Temperatura w Kathmandu 27'C, wilgotno i gorąco. Hostel-Holyland Guest House na Thamel. Za rogiem dyskoteka...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
lewuszki

Ania, Cezary, Stefek i Antoś
zwiedzili 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 279 wpisów279 93 komentarze93 2420 zdjęć2420 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.06.2016 - 13.10.2018
 
 
20.07.2018 - 04.08.2018
 
 
04.08.2017 - 14.08.2017