"Ja tu bylem" J. Hendrix

Cezary przez wiekszosc nocy nie spal, mial katar i podwyzszona temperature. Na sniadanie na tarasie dostalismy buleczki, chleb z dzemem, kawe i czekolade na goraco. Potem poszlam na miejscowy targ po mandarynki i grejpfruty w nadziei, ze to uleczy nawrot niedawnej grypy.
Poczatkowo myslalam, ze nie bedziemy nigdzie dzisiaj wychodzic, ale Cezary sie uparl . Poszlismy wiec na dlugi spacer po plazy, do miejsca, ktore rzekomo mialo sie stac inspiracja dla Jimiego Hendrixa do napisania "Castles made of sand". Rzeczywiscie ruiny starego fortu wystaja z piasku, tylko, ze Hendrix odwiedzil te okolice 2 lata po napisaniu piosenki. Mimo uplywu lat, jego wizyta musial wywrzec wplyw na miejscowych. Na plazy oprocz przejazdzek konnych i wielbladzich oferowano nam ciagle ciasteczka z haszyszem ( orange cake? almond cake? space cake??!!). Nie skorzystalismy, ale po raz kolejny okazalo sie, ze facet z dlugimi wlosami przyciaga sprzedawcow tego rodzaju dobr...
Po poludniu polazilismy po miescie. Essaouria to kolejne miejsce na mapie Maroka, ktore zasluzylo na wpisanie na liste UNESCO (a dokladniej medina). Przez miasto przewineli sie Francuzi, Portugalczycy a nawet Zydzi, pozostawiajac po sobie slady m/in w architekturze.
Co jednak bardzo rzuca sie w oczy to po raz kolejny kolory w jakich ludzie maluja budynki. Zostawilismy wszelkie odcienie pomaranczowego w Marakeszu na rzecz bialych scian i niebieskich framug w Essaourii.
Wybor na stoiskach z pamiatkami tez sie zmienil, tutaj dominuja wyroby z drewna.
Na tarasie hotelu poznalismy Angielke, Sarah, na emeryturze, ktora spedza wolny czas na podrozowaniu. Z Maroka ma zamiar dotrzec do Londynu ladem, w lutym. Jak przeszla na emeryture to pojechala na roczna wyprawe dookola swiata...
Dzisiejszy zachod slonca obejrzelismy z tarasu hotelu.

owoce (2 kg mandarynek i 4 wielkie grejpfruty) 20 MAD
sniadanie w hotelu 15 MAD/os
panini z kiosku 25 MAD/szt

Zdjęcia (20)

Komentarze (3)