W nocy był wiatr, straszliwy. Nasz domek trząsł się i trzeszczał, ale przeżył, przeżyliśmy też my. Rano zobaczyliśmy niebieskie niebo i dwa namioty, które nie wytrzymały wiatru o sile 15m/sec. W jednym z nich mieliśmy spać my, ale okazało się, że nie był dostępny na 4 noce, dlatego wzięliśmy domek. Nie ma tego złego...
Nie mogliśmy wymarzyć sobie lepszej pogody na zwiedzanie największej atrakcji Orkadów, osady sprzed 5 tys lat., starszej od większości znanych nam pozostałości po naszych przodkach. Ci ludzi sprzed 5 tys lat mieli wyjątkowo wietrzenie na podwórku, ale za to widok na morze i kolory wody mieli niesamowite.
Do osady Skara Brae weszliśmy na karty HS (http://www.orkneyjar.com/history/skarabrae/)
Przy wejściu stoi zrekonstruowany budynek, który przybliża zwiedzającym jak wyglądały domostwa naszych neolitycznych przodków. Niesamowite, że skromne, kamienne budynki przetrwały do naszych czasów.
Kolejnym punktem dnia była wyspa Birsay, również z pozostałościami po neolitycznych osadnikach i bardziej współczesną latarnią morską.
Na wyspę można przejść, tylko podczas odpływu.