Zachęceni przez Olę do odwiedzenia Girony, której nazwa jest znana głównie z tego , ze jest tam lotnisko, postanowiliśmy, że skoro odlot mamy wczesnym wieczorem to je zwiedzimy.
Szczęście nam dopisało, bo okazało się, ze pociąg do Girony odjeżdża ze stacji Passeig de Gracia, która była zaraz koło naszego hostelu. Mniej szczęścia mieliśmy z pogodą, bo była typowo angielska.
Miasto rzeczywiście jest bardzo ciekawe. Zachowała się czesc sredniowiecznych murów, okalających rozległa starówke. Imponująco wyglada olbrzymia, widoczna z daleka katedra. Co ciekawe turystów spotkaliśmy tutaj...trzech. Miła odmiana po zatłoczonej trochę Barcelonie (podobno na poczatku grudnia jest ich tam najmniej, aż sie boję pomyśleć jak miasto wygląda latem).
Powłóczylismy sie po mieście szukając w ostatniej chwili widokówek i czegoś do zjedzenia i pojechaliśmy "wycieczkowym" autobusem na lotnisko.