Geoblog.pl    lewuszki    Podróże    Nepal (2009)    Junbesi
Zwiń mapę
2009
19
wrz

Junbesi

 
Nepal
Nepal, Junbesi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8792 km
 
W nocy była ulewa. Cezary starał się sobie przypomnieć czy dom , w którym śpimy, położony na górze na którą wchodzi się przez 5 godz. ma fundamety. Ma i na szczescie ulewę przetrzymał. Ja ją przespałam. Rano po kaszce ryzowej ruszyliśmy w dalszą drogę. Na niebie nie było żadnej chmurki i widać było całą dolinę, prze którą wczoraj przechodziliśmy. Podejscie było naprawde ciezkie, 3 godz. pod górę z czego 2 dosyć stromo. Robiliśmy wiele postoi na wodę i zdjęcia. Widzieliśmy też pierwszego jaka i pierwsze ośnieżone wierzchołki gór. Samoloty najpierw do Lukli a potem z latały co chwilę. Pan w miejscu gdzie zatrzymaliśmy się na herbatę powiedział, ze lata ich ok. 25 dziennie, nawet jeśli przesadził i lata ich 10 to tam ląduje ponad 100 osób dziennie.
Na przełęczy Lamjura La (3530 mnpm), wypiliśmy herbatę kontemplując widoki na obydwie strony i rozmawiając z właściecielem przybytku. Cezary postanowił wziąć sobie do serca jego radę i zapowiedział mi, że będzie przeciwdziałał chorobie wysokościowej jedząc zupę czosnkową. Biada mi...
Potem już było tylko w dół, zygzakiem, chyba z godzinę, po kamieniach, często wielkich z ołynącą po nich wodą. Cezary starcił na tej ściezce połowę kijka. Pośliznął się na mokrym kamieniu, na szczęście kijek tylko ucierpał.
Ostatnią godzinę przeszliśmy dosyć szybkim marszem po dosyć dobrej nawierzchni, gonił nas deszcz i na szczęście nie dogonił przed Junbesi. Tu się zatrzymaliśmy na kolejną noc, spotykając po drodze Angelę i Jono, którzy zatrzymali się na lunch w pierwszym przybytku w wiosce. My wybraliśmy na noc dom w centrum i wytargowalismy pokój z 20 rupii. NZ-cy do nas dołączyli. Dom polecany przez LP rzeczywiście tak jak piszą jest czysty.
Po obiedzie poszliśmy zwiedzić monastyr, nieczynny chyba, ale zostaliśmy wpuszczeni do środka przez jakiś ludzi, którzy się nim zapewne opiekują. Troszkę to w srodku przypominał mi chrześcijański kościół . Tam, gzdie my mamy ołtarz oni mają posag Buddy, na ścianach mnóstwo malowideł i wzdłuż świeczki poustawiane rzędami. Wszystko bardzo kolorowe, z dominującymi odcieniami czerwieni i złota. W wiosce jest jeszcze stupa, czyli takli biały, murowany kopiec ze złotą kopułą i oczami Buddy z każdej strony. W bramie kani i dookoła stupy są tez młynki modlitewne.
Junbesi to pierwsza wioska na trasie gdzie jest tyle budowli sakralnych. Koło domu, gdzie śpimy jest taka jakby kapliczka połączona z małym młynkiem wodnym. Młyn napędza młynek modlitewny, który okręcając się dzwoni miarowo.
W ogóle wioska jest zadbana, mają tu szkołę, pocztę i sklepik dla trekkerów z artykułami pierwszej potrzeby (np. Pringles), jest tu tez kilka okazałych GH-ów. Nad wioską jest też czynny klasztor, widzieliśmy mnichów idących w tamtą stronę.
W naszej lodgy wisi dużo zdjęć z Hillarym, który jest fundatorem tutejszej szkoły. Podobno uczy się w niej ok. 300 dzieci.
Na kolację zjedliśmy ryż, Cezary poszedł zamówić jeszcze omlet, żeby się dojeść.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
BPE
BPE - 2010-02-04 11:23
Co tu dużo mówić - pięknie !!! Szkoda, ze tak mało zdjęć...
 
Maciek
Maciek - 2010-02-26 18:26
Nie tylko zupa czosnkowa, ale również powszechne tam jaja na twardo zapobiegają chorobie wysokościowej. Mieszanka ta wykazuje również silne działanie antykoncepcyjne. ( na zasadzie prewencji)
 
mirka66
mirka66 - 2010-11-08 09:44
Cudnie cudnie !
 
 
lewuszki

Ania, Cezary, Stefek i Antoś
zwiedzili 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 279 wpisów279 93 komentarze93 2420 zdjęć2420 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.06.2016 - 13.10.2018
 
 
20.07.2018 - 04.08.2018
 
 
04.08.2017 - 14.08.2017