Geoblog.pl    lewuszki    Podróże    Nepal (2009)    udało się dolecieć
Zwiń mapę
2009
07
paź

udało się dolecieć

 
Nepal
Nepal, Kathmandu
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9000 km
 
Skoro świt wypatrywaliśmy samolotów, bo z naszego okna widać było pas startowy. Rzeczywiście, właściciel GH-u miał chyba rację mówiąc, ze mała mżawka to nie problem, bo zaczęły przylatywać.
Zebraliśmy się dosyć wczesnie i jak doszliśmy do hali odpraw (szumnie nazwane) to stwierdziliśmy, ze przynajmniej połowę ludzi znamy z widzenia.
Okazało sie szybko, ze Agni Air nie mają chyba zbyt duzo samolotów, porównując to Yeti Airlanes. Po pewnym czasie my, klienci Agni mielismy dla siebie całą halę odlotów a za oknami było coraz bardziej mgliście. Przejście przez security check postawiło nas troche bliżej samolotu na który w kolejnej poczekalni czekaliśmy ponad godzinę. Kiedy w końcu nadleciał obsługa lotniska ustawiła nas w kolejce, aby w kulminacyjnym momencie, kiedy byliśmy jedną nogą w środku, obwieścić, ze zamykają lotnisko. Zawiedzeni wróciliśmy do poczekalni , żeby dowiedzieć się, ze nie wiadomo, czy w ogóle dzisiaj jeszcze polecimy. Po ok.15 min., kiedy się już pogodziliśmy z kolejną nocą w Dreamlandzie ktoś z obsługi krzyknął, że mamy się ustawiać i polecimy.
Samolocik ma 16 miejsc dla pasazerów, 2 pilotów i o dziwo stewardessę, któras rozdała nam watę do uszu i cukierki przed startem.
Start był tym najbardziej oczekiwanym momentem i najbardziej starsznym zarazem. Samolot zjeżdza w dół po pasie startowym długości 527m i podrywa się do lotu tuż nad ok 700 metrową przepaścią. Zdobyliśmy miejsce po prawej stronie, skąd widzielibyśmy wysokie góry, gdyby było słonecznie. Widzieliśmy za to co było pod nami i pół gzodz. lotu minęły niezwykle szybko. w KTM z Izraelczykami wzięliśy na spółkę taksówkę, zbijając cenę z 400 NRS na 200 za 4 osoby. Na Thamelu my poszliśmy do naszego Holyland GH a oni za jednym z naganiaczy.
Utargowalismy pokój do $8 z $10-ciu i poszliśmy na miasto. Nawet tutaj padało, ale było ciepło, więc łatwiej było to znieść.
Na pierwszy ogień poszła wycieczka do biura Greenline Tours, gdzie kupiliśmy bilety do Chitwan. $60 za 2 powrotne z obiadem wliczonym w cenę. Chąc uniknąć bycia naciągniętym przez posrednika naciągnęliśmy się sami, a w zasadzie ja to zrobiłam. Okazało się, że zwykły autobus kosztuję ok. 300-400 NRS w jedną stronę za osobę. Przepłaciliśmy więc m/w 3 razy...Czasami nie warto robić tego co piszą w przewodnikach, nawet w agencji podrózy zapłacilibyśmy dużo mniej.
Popołudnie spędziliśmy na włóczeniu się po okolicy odkrywajac tez mniej turystyczne okolice. Pod wieczór kupiliśmy sobie słodkie bułki w jednym z narożnych sklepów w dzielnicy gdzie turyści się nie zapuszczają. Ponieważ w ciagu całego trekkingu nie piliśmy żadnego alkoholu kupiliśmy 2 buteleczki nepalskiego rumu (180 ml za 145 NRS), banany i piwo. W GH-sie zrobiliśmy sobie małą ucztę. Ja szybko odpadłam, więc Cezary spędził dużą część wieczoru oglądając nocne życie uliczne z okna. Wieczór skończyłby głodny, gdyby nie wyprawa do pobliskiej hinduskiej restauracji.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (19)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
lewuszki
lewuszki - 2010-08-25 18:45
24.08.2010 samolot, którym lecieliśmy (mamy jedno zdjęcie z numerem rejestracyjnym i jesteśmy pewni, ze to był ten) rozbił się 15 mil od KTM:(
 
mirka66
mirka66 - 2010-11-08 09:35
Straszne.Ale Wy mieliscie szczescie.:)))
 
 
lewuszki

Ania, Cezary, Stefek i Antoś
zwiedzili 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 279 wpisów279 93 komentarze93 2420 zdjęć2420 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.06.2016 - 13.10.2018
 
 
20.07.2018 - 04.08.2018
 
 
04.08.2017 - 14.08.2017