W tym roku nasz wielkanocny kurczak zabral nas do Lake District na polnoc Anglii. Wynajelismy wczesniej stacjonarna przyczepe kempingowa (albo raczej domek letniskowy) w wiosce Haverigg, nad morzem (£250 za 3 noce). Mimo iz dlugo wczesniej staralismy sie znalezc cos do spania nad jeziorami wszystkie tanie opcje spania byly juz zarezerwowane.
Kurczak zabral w tym roku az 5 osob, co zaowocowalo wyprawa na 2 samochody. Do kempingu dotarlismy przed poludniem, zapelnilismy lodowke, zostawilismy wsystkie zbedne rzeczy i pojechalismy na polnoc wzdluz wybrzeza.
W Haverigg mimo, ze wioska lezy nad samym morzem nie ma plazy, ciagna sie za to kilometry piasku i blota zdluz wybrzeza.
Droga na polnoc jest malownicza, szczegolnie przy takiej pogodzie jaka sie nam trafila, ponad 20C w tym kraju jest wydarzeniem godnym odnotowania.
Zatrzymalismy sie najpierw w Ravenglass, malenkiej malowniczej wiosce a potem w Whitehaven. Miasteczko ma bardzo malowniczy, odrestaurowany port, podobno kiedys mogly tu cumowac duze statki. Wiazalo sie to zapewne z obecnoscia kopalni wegla z tych okolicach. Po kopalniach zostaly tylko pamiatkowe tablice i pomnik. Podobno zostaly zalane woda.
Wieczorem, pop powrocie na kamping poszlismy zobaczyc jak daleko jest z brzegu do wody, okazalo sie zbyt grzasko, zeby moc daleko sie zapuscic.