Geoblog.pl    lewuszki    Podróże    Maroko (2011)    wyjatkowy prezent urodzinowy
Zwiń mapę
2011
10
sty

wyjatkowy prezent urodzinowy

 
Maroko
Maroko, Zagora
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2710 km
 
Jako, ze spalismy na kocach polozonych bezposrednio na piasku noc na pustyni byla dosyc zimna. Zerwalismy sie przed switem (brzmi dramatycznie, ale to bylo przed 7 godz) i zanim slonce wyszlo zza widnokregu czekalismy na nie na wydmie. I to byl wlasnie prezent urodzinowy dla mnie:)
Spedzilismy tam ponad godzine, bo piasek co chwile przybieral inny odcien i nie moglismy sie tym wschodem slonca nacieszyc. Po sesji zdjeciowej poszlismy na sniadanie a potem przejazdzke wielbladami. Nie wiem jak malenstwu podobalo sie kolysanie na wielbladzie, ale pokopywal od czasu do czasu, wiec na wszelki wypadek przyjelismy to jako oznake zadowolenia. Cezarego "wierzchowiec", Sasza, mial chyba ruje, bo od czasu do czasu wywalal strasznie jezyk i burczal tak jakos z glebi.
Opuscilismy oboz jako ostatni z gosci zabytkowym renualtem , ktory musielismy kilka razy pchac, bo mial zalane swiece.
W Tagounite Said bez slowa wrzucil nasz plecak do grand taxi, ale jak sie okazalo cena byla przyzwoita (moze za to pchanie samochodu) i po niedlugim czasie jak zebral sie komplet pasazerow pojechalismy do Zagory.
Wczoraj w Ait Benhaddou rozmawialismy z chlopakiem, ktory, jak sie dowiedzial, ze jestesmy z Polski, ku naszemu zdumieniu powiedzial, ze poznal Kinge, ktora spedzila tydzien z jego rodzina. Jego tez zadziwilislmy, bo wiedzielismy o kogo chodzi. Ladnych juz kilka lat temu natrafilam na bloga Kingi Choszcz i przeczytalam go calego (a byl to pamietnik piecioletniej autostopowej podrozy dookola swiata). Podczas swojego pobytu w Londynie odwiedzila nas u nas w domu. Potem pojechala do Afryki z ktorej niestety nie wrocila...Okazalo sie jednak ze mimo uplywu lat pamiec o niej tutaj ciagle zyje:)
W Zagorze znalezlismy hotel (La Rose des Stables), zostawilismy rzeczy i placzac sie po miasteczku niechcacy zostalismy wlascicielami 2 wisiorkow i malej kamiennej maski. Skonczylo sie na placeniu funtami, bo pan, ktory mial fuche walutowa w banku byl akurat na przerwie.
Potem poszlismy na obiad i polazilismy po lesie palmowym. Poznym popoludniem naciagnelam Cezarego na obejrzenie zachodu slonca z pobliskiej gorki Jebel Zagora. Bedac juz niedaleko spotkalismy starszego pana, ktorego bardzo z gory potraktowal wczesniej amerykanski turysta (Cezary widzial, jak mu powiedzial, ze bedzie z nim rozmawial jak sie porzadnie nauczy angielskiego). Jakos tak wyszlo, ze pan zaczal nas prowadzic na te gorke, na skroty niby, ale przez jakies krzaki. Jak w koncu tam dotarlismy to slonce wlasciwie sie juz schowalo, mimo tego widok byl ladny.
Pan zaprosil nas na herbate, wiec nie chca byc nieuprzejmymi zgodzilismy sie. Szlismy do jego domu ponad godzine. Tam czekala na nas jego zona Fatima i dwoch malych chlopcow. Fatima jest chyba mlodsza od nas, podczas gdy jej maz ma ponad 50 lat. Podczas rozmowy okazalo sie, ze jego pierwsza zona i trojka juz doroslych dzieci mieszkaja na pustyni, wiec musi on dzielic sprawiedliwie swoj czas pomiedzy obydwie rodziny. Wypilismy z nimi rytualnie przyrzadzona mietowa herbate, obejrzelismy zdjecia Igora z Polski, ktory kilka lat wczesniej byl ich gosciem i zebralismy sie do wyjscia. Pan odprowadzil nas z synkiem do glownej drogi i kiedy Cezary chcac sie odwdzieczyc za herbate okazal sie malo szczodry wzbudzil prawdziwy lament. Suma 50 MAD zalatwila sprawe a my czym predzej sie ulotnilismy postanawiajac jednoczesnie za duzo sie nad ta sytuacja nie rozwodzic ani zastanawiac.

grand taxi Tagounite-Zagora 20 MAD/os
pokoj z lazienka w hotelu 100 MAD
pamiatki 200 MAD (pewnie i tak przeplacilismy, ale cena startowa byla 600 MAD)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (34)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
ewaowieczka
ewaowieczka - 2011-05-10 18:50
Tez z zapartym tchem sledzilam losy Kingi. Podziwialam jej odwage.
Piekne zdjecia, przywoluja wspomnienia z naszej wyprawy do Maroka
 
BPE
BPE - 2011-05-11 20:28
O matko, ale zdjęcia......kolory zniewalaja :-))
 
Mirka66
Mirka66 - 2011-07-29 08:20
Teraz juz wiem napewno,ze za rok pojade do Maroka.
 
 
lewuszki

Ania, Cezary, Stefek i Antoś
zwiedzili 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 279 wpisów279 93 komentarze93 2420 zdjęć2420 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.06.2016 - 13.10.2018
 
 
20.07.2018 - 04.08.2018
 
 
04.08.2017 - 14.08.2017