Troche juz wyspana przywitalam sie z moim Skarbem, ktory czekal na mnie na lotnisku. Byl w miescie od wczoraj wiec nie musialam sie martwic o przewodnika:)
Pojechalismy do centrum i szczerze mowiac przedmiescia troche przypomnialy mi Polske, albo nawet Ukraine( z ta roznica ze wszystko tu czyste i zadbane). Dworzec kolejowy juz za to zywcem przypomina Rosje.
Przeszlismy troszeczke centrum i zeby nie nosic plecaka znalezlismy hostel w ktorym zarezerwowalismy wczesniej noclegi (hostel Akademica, 59 euro za noc).
Kolejnym krokiem byla wizyta w sklepie naprzeciwko. Tutaj przezylismy maly szok cenowy. W porownaniu do UK ceny podstawowych produktow spozywczych sa duzo wyzsze, inna sprawa jest to, ze wszystko co kupilsmy bylo o niebo smaczniejsze.
Po posilku poszlismy znowu na zwiedzac.
Glownym celem kazdego turysty w Helsinkach jest Plac Senacki z gorujaca nad nim wizytowka miasta, czyli katedra luteranska. Nie jest ona bardzo atrakcyjna w srodku, natomiast z zewnatrz przyciaga oko biel scian i zielone kopuly. Na srodku placu stoi pomnik cara Aleksandra Drugiego. Akurat jak tam bylismy to moglismy sie przyjrzec pracy ekipy robiacej jakis,niewatpliwie romantyczny, film z Bollywood.
Kolejnym naszym celem byl Sobor Uspienski, niedostepny niestety dzisiaj do zwiedzenia w srodku.
Wieczor spedzilismy na spacerze po porcie, podziwianu lodek, zaglowek, lodolamaczy i supernowoczesnych jachtow.