W nocy wylądowaliśmy w...wiadomo gdzie i okazało sie, że przejechaliśmy na nie ten dworzec co trzeba ( źle nam powiedzieli w Szeged). Do odjezdu pociągu z innego dworca mieliśmy niewiele czasu. W miedzyczasie spotkalismy Polaków ktorzy wylądowali.nie na tym dworcu co trzeba. Chcieli wymienić pieniądze. Daliśmy im co mielismy i pobiegliśmy na taksówkę. PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ wpadliśmy na to, ze oni chcieli na ten sam dworzec co my!!!!!Mam nadzieję, ze im sie udało jakoś tam dotrzeć...głupia sprawa.
W każdym razie jak już dojechaliśmy do własciwego dworca, wbiegliśmy do budynku i staneliśmy oko w oko z moja współlokatorką z akademika. Nie mieliśmy czasu na dłuższą niż 3-min. rozmowę, bo nasz pociąg już stał, ale i my i ona byliśmy w szoku.