Rano pogoda zapowiada sie bardzo obiecujaco. Jakze mile zaskoczenie po wczorajszej kilkugodzinnej mzawce.
Pojechalismy do Castleton i dalej mielismy znalezc drozke odbijajaca na Edale, przynajmniej tak wychodzilo z mapy. Drozki nie znalezlismy, wrecz przeciwnie, wjechalismy w slepa uliczka, kolo jaskini Speedwell Cavern. Postanowilismy sie wdrapac na gorke , ktora jest nad jaskinia. Widac z niej bardzo ladnie okolice.Szczegolnie podobala nam sie Winnats Pass, ktorego zdjeciem mnie osobiscie Ola przekonala, ze wlasnie tam powinnismy pojechac na te kilka dni. Slonce obudzilo w nas chec fotografowania i spedzilismy na tej troche czasu. Przeszlismy na druga strone drogi, zeby wejsc na kolejna gorke, z wielkim stadem owiec. Mielismy tez okazje zobaczyc taw. owczy ped:)W pewnym momencie wszystkie zaczely beczec i pedzic w jedna strone. Celem byl samochod (terenowy , bo takimi jezdza tu rolnicy), z ktorego jak sie wszystkie zbiegly dostaly jakas pasze.
Po kolejnej sesji zdjeciowej, tym razem z owcami w roli glownej pojechalismy okrezna droga do Edale. Zostawilismy samochod na parkingu i wyruszylismy w kierunku szczytu Kinder Scout. Było już troche poźno i mielismy pewne obawy czy zdązymi obejsc wybrana trase, okazalo sie ze szło nam sie dobrze i mielismy duzo czasu na szczycie na wdrapywanie sie na roznego ksztaltu głazy i zgadywanie do czego sa podobne. Poza tym widoki na okolicę też byly bardzo ładne a popoludniowe słońce (no i w ogole sam fakt, ze świecieło słońce) pomogło naszym zdjeciom. Nie wracaliśmy tą samą droga tylko poszliśmy na The Peak i przy zachodzącym słońcu zeszliśmy do Edale.